Reklamy

Uratował Szeregowca Ryana i przetrwał na bezludnej wyspie, więc z epidemią też sobie raczej poradzi.

Na początku marca Tom Hanks był jedną z pierwszych znanych osób, u których wykryto obecność COVID-19. Aktor oraz jego żona Rita Wilson wykazywali symptomy choroby rozprzestrzeniającej się w zastraszającym tempie po świecie. Oboje jednak przebyli ją bez większego szwanku i są już zdrowi oraz przeszli obowiązkową kwarantannę.

Kilka dni temu Wilson pochwaliła się też faktem, że para przekazała swoją krew oraz osocze do celów naukowych. Próbki substancji zostaną przekazane do instytucji, które zajmują się pracą nad szczepionką na chorobę, która paraliżuje cały świat. Podobnie jak u pozostałych osób, które zostały wyleczone, krew gwiazdorskiego małżeństwa zawierają przeciwciała, które mogą się okazać pomocne dla opracowania szczepionki.

Hanks sam odniósł się do tych rewelacji na falach stacji NPR w audycji Wait Wait… Don’t Tell Me. – Sami zapytaliśmy o możliwość przekazania krwi oraz osocza. I zostaną one przekazane miejscom, które pracują nad tym, co najchętniej nazwałbym Hank-ccine – powiedział aktor prowadzącym.

Całą rozmowę możecie przeczytać i odsłuchać tutaj. Jak powiedział jeden z prowadzących audycję dziennikarzy: „Nie ma lepszego możliwego zakończenia dla tej międzynarodowej katastrofy niż scenariusz, w którym krew Toma Hanksa okazuje się lekiem na tę chorobę”.

WIĘCEJ